Enter your search keyword or phrase and press enter.

May 30, 2025

Where people buy art in Poland. Silent auctions and private galleries

Where people buy art in Poland. Silent auctions and private galleries

Warszawa, Kraków, Poznań — a może Żoliborz, Konstancin i Kazimierz Dolny? Współczesny polski rynek sztuki rządzi się innymi prawami, niż można by sądzić, zaglądając jedynie na aukcje w DESIE czy Agra-Art. Choć domy aukcyjne wciąż stanowią filary rynku, najciekawsze transakcje często odbywają się poza światłem reflektorów. Cicho. Dyskretnie. W białych rękawiczkach.

Dyskrecja jako nowa waluta

– „Prawdziwi kolekcjonerzy nie chcą rozgłosu. Wolą telefon od znanej kuratorki niż licytację transmitowaną na Facebooku” – mówi anonimowo właścicielka jednej z prywatnych galerii na warszawskim Mokotowie, której klienci to głównie przedsiębiorcy z listy Forbesa. – „Nie ogłaszamy wystaw. Nie mamy strony internetowej. Przychodzą tylko ci, którzy mają zaproszenie. Reszta to cisza.”

To właśnie ta cisza staje się nowym językiem luksusu. Transakcje opiewające na setki tysięcy złotych — czasem miliony — dzieją się w apartamentach, piwnicach przebudowanych na galerie, a czasem wręcz w willach, w których właściciele eksponują część swojej kolekcji, oferując jednocześnie możliwość „dyskusji o nabyciu”.
Nabyciu, nie zakupie. W tym świecie słowa ważą więcej niż ceny.

Warszawa: stolica rynku i jego cienia

W Warszawie działa dziś kilkanaście prywatnych salonów artystycznych, które nie figurują w żadnych katalogach. Ich właściciele — często byli marszandzi, artyści lub spadkobiercy dawnych kolekcji — utrzymują relacje z kuratorami z Berlina, Londynu i Mediolanu.
– „To po prostu rynek, który działa na własnych zasadach” – tłumaczy jeden z warszawskich doradców majątkowych obsługujących kolekcjonerów.

„Ciche licytacje” – nowy format dla wtajemniczonych

Największym zaskoczeniem są jednak tzw. ciche licytacje. To wydarzenia organizowane bez promocji, często w prywatnych domach lub przestrzeniach udostępnianych przez zaprzyjaźnione fundacje.
Zamiast młotka i sali pełnej ludzi – karty ofertowe, rozmowy z właścicielem dzieła, a czasem tylko SMS do kuratora z kwotą „maksymalną”.

– „To nie są wydarzenia publiczne. Lista uczestników jest zamknięta. Często znamy się wszyscy od lat” – mówi Marta, jedna z kolekcjonerek sztuki współczesnej. – „Sztuka to dla nas coś więcej niż inwestycja. To język między tymi, którzy wiedzą, gdzie patrzeć.”

Kazimierz, Żoliborz, Zakopane

Choć głównym centrum pozostaje Warszawa, ciekawe rzeczy dzieją się też poza nią.
W Kazimierzu Dolnym, znanym z kolonii artystycznej, prywatne domy pełnią funkcję showroomów, otwieranych tylko na kilka dni w roku. W Zakopanem — wbrew stereotypom — odbywają się dyskretne spotkania kolekcjonerów sztuki współczesnej inspirowanej Tatrami.
Na warszawskim Żoliborzu działa zaś galeria, do której wejść można tylko z rekomendacją kogoś z listy stałych klientów.

Nowa fala: młodzi artyści, stare mechanizmy

Polski rynek sztuki powoli dojrzewa, choć wciąż daleko mu do zachodniego modelu przejrzystości i szerokiej dostępności. W tym ekosystemie rodzi się jednak coś unikalnego — równowaga między dyskrecją a autentyczną pasją.
Młodzi artyści coraz częściej rezygnują z wielkich galerii, budując własne sieci relacji, często wspierani przez pokolenie nowych kolekcjonerów, dla których istotniejsza od ceny jest historia stojąca za dziełem.

– „Kupowanie sztuki to dziś nie transakcja, ale rytuał” – mówi krótko jeden z nabywców, który co roku przeznacza kilkaset tysięcy złotych na sztukę, ale nigdy nie pojawia się na żadnej aukcji publicznej.

Ilona Matuszak


Join our exclusive Mailing list

Subscribe to the Luxury Boutique newsletter for a front row seat to the luxury lifestyle.

I'm interested in: